Jednakże na zwycięstwo przyjdzie nam poczekać do kolejnego spotkania, które rozegramy już za tydzień w Bochni. Powróćmy jednak do dzisiejszych wydarzeń.
Po pierwszym gwizdku gra toczyła się spokojnie, jakby obie drużyny najpierw chciały „wybadać” przeciwnika. Ale tempo gry bardzo szybko się zmieniło i już w 4 minucie po strzale Dawida Nowaka tradycji stało się zadość – musieliśmy gonić wynik. Cztery minuty później po groźnie wyglądającym faulu nasz kapitan Adrian Łągiewka opuścił boisko wsparty na kolegach z drużyny. W 15 minucie meczu po dwójkowej akcji Nowaka i Małysy wynik stał się dla Nbitu jeszcze bardziej niekorzystny, bowiem mieliśmy już 0:2. Całą pierwszą połowę nasi piłkarze byli nieco zagubieni i zdezorientowani dynamiczną grą przeciwników. Wszelkie próby przebicia się przez obronę Kamionki nie przynosiły bramkowego efektu. Przeciwnicy cały czas kontrolowali grę i do szatni Nbit schodził ze spuszczonymi głowami.
W przerwie meczu tradycyjnie na boisku wystąpiły dzieci z Domu Dziecka nr 2 w Gliwicach oraz podopieczni Szkółki Piłkarskiej „Asy”. Tym razem rozegrano rzuty karne.
fot. W.Galeja
Druga połowa zaczęła się podobnie. W dalszym ciągu przeciwnicy częściej utrzymywali się przy piłce oraz podejmowali ofensywę. Nbit oddał kilka strzałów na bramkę, jednak Jakub Białoń nie musiał się ich szczególnie obawiać. Coraz częściej jednak gra toczyła się na połowie Kamionki. I wreszcie w trzeciej minucie po asyście Michała Kuźnika, Kamil Musiał zmienił wynik na 1:2. Po tym golu nasi chłopcy poczuli wiatr w żaglach i raz za razem zaczęli atakować bramkę Białonia. Niewiele brakowało, a w 6 minucie oglądalibyśmy kolejną bramkę dla Nbitu, jednak Satora minął się z piłką o centymetry. Ale na efekty lepszej gry nie trzeba było długo czekać. Dwie minuty później padła kolejna bramka, której autorami był ten sam duet, jednak w odwrotnej kolejności. Po odrobionej stracie gra nieznacznie straciła ze swojej dynamiczności. W trzynastej minucie uśpiony Nbit pozwolił na kontrę Kamionki i po strzale Marka Olszówki wynik znów zamienił się niekorzystnie dla nas na 3:2. Na szczęście minutę później po bezpośrednim rzucie wolnym Łukasz Jagiełło ponownie doprowadził do wyrównania. Pod koniec meczu zrobiło się znów bardziej nerwowo, pojawiły się dwie żółte kartki, jedną zobaczył Tomasz Morawski (Nbit), a drugą Wojciech Małysa (Kamionka Mikołów). Napięcie trwało do ostatniej sekundy meczu – dosłownie, kiedy to został podyktowany rzut rożny dla Nbitu, jednak wynik pozostał bez zmian. Tak oto, po trudnym, ale widowiskowo ciekawym meczu drużyny rozstały się dzieląc się punktami.
Magdalena Grabarczyk - Stasiło
{youtube}s40KI5rH6Cg{/youtube}
(video) Katarzyna Doktór - Jenczmionka